Typ tekstu: Książka
Autor: Gomulicki Leon
Tytuł: Odwiedziny Galileusza
Rok: 1986
lub nadziać się na kleszcze Raka, musiałem przyznać się do całkowitej mojej ignorancji. Jakżeż powierzchowna była moja wiedza nawet tam, gdzie wszystko mnie od lat dzieciństwa fascynowało! A może ta pasja była tak niecierpliwie zachłanna, że na drobiazgi zdobywane mozolnie przez pamięć nie starczało mi czasu? Smutne wyznanie, a tu Galileusz, jakby naumyślnie, z surowością rygorystyczną pedagoga, wsuwał mi do rąk ster, krzycząc samymi wargami (w otaczającym nas bezpowietrzu dźwięk zamierał już w krtani): And-ro-me-da! Andromeda? Już wtedy, przed laty, w larwalnym stadium moich przemian, chłonnym każdej legendarnej pożywki; syciła wyobraźnię dramatyczna scena przeniesiona na mapę nieba: akt
lub nadziać się na kleszcze Raka, musiałem przyznać się do całkowitej mojej ignorancji. Jakżeż powierzchowna była moja wiedza nawet tam, gdzie wszystko mnie od lat dzieciństwa fascynowało! A może ta pasja była tak niecierpliwie zachłanna, że na drobiazgi zdobywane mozolnie przez pamięć nie starczało mi czasu? Smutne wyznanie, a tu Galileusz, jakby naumyślnie, z surowością rygorystyczną pedagoga, wsuwał mi do rąk ster, krzycząc samymi wargami (w otaczającym nas <orig>bezpowietrzu</> dźwięk zamierał już w krtani): And-ro-me-da! Andromeda? Już wtedy, przed laty, w larwalnym stadium moich przemian, chłonnym każdej legendarnej pożywki; syciła wyobraźnię dramatyczna scena przeniesiona na mapę nieba: akt
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego