Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
w terenie... Dlatego też przyszedłem tu... w nadziei... No bo restauracja zawsze jest swoistym ogniskiem życia miejscowego...
Oberżysta wskazał mu ławkę pod oknem. Obaj oparli się łokciami o dębowy stół.
- Pan profesor napije się? Tutejsze piwo...
- uśmiechnie niewesoło
- nienajlepsze... może wódkę, bo niezła?...
- Chchchchętnie... - Hans aż zdziwił się swej odwadze.
Gospodarz wrócił z dwiema lampkami. Postawił je ostrożnie.
- Prosit...
- Prosit... "Chyba mi zaufa, bo wódką częstuje się kogoś bliskiego. Oczy. Gość ma oczy nadal zimne. Zostawić mu inicjatywę". Oberżysta wynicował wargi jak do precyzyjnego plunięcia.
- Panie profesorze... Pan tu nie pierwszy. Tu niemal co tydzień wycieczki... Autokar za autokarem. Fotografują, co
w terenie... Dlatego też przyszedłem tu... w nadziei... No bo restauracja zawsze jest swoistym ogniskiem życia miejscowego... <br>Oberżysta wskazał mu ławkę pod oknem. Obaj oparli się łokciami o dębowy stół. <br>- Pan profesor napije się? Tutejsze piwo... <br>- uśmiechnie niewesoło <br>- nienajlepsze... może wódkę, bo niezła?... <br>- Chchchchętnie... - Hans aż zdziwił się swej odwadze. <br>Gospodarz wrócił z dwiema lampkami. Postawił je ostrożnie. <br>- Prosit... <br>- Prosit... "Chyba mi zaufa, bo wódką częstuje się kogoś bliskiego. Oczy. Gość ma oczy nadal zimne. Zostawić mu inicjatywę". Oberżysta wynicował wargi jak do precyzyjnego plunięcia. <br>- Panie profesorze... Pan tu nie pierwszy. Tu niemal co tydzień wycieczki... Autokar za autokarem. Fotografują, co
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego