Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Dom
Nr: 3
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1985
zawieźli do ośrodka, lekarz skierował dalej, dotarli dalej niż daleko, do Warszawy, całe osiemdziesiąt kilometrów, odesłano ich do województwa, województwo do Warszawy, gospodyni potrafi dziś wymienić adresy szpitali, instytutu Matki i Dziecka nawet, pamięta podróże, "czapkowanie", plączą się tylko trasy autobusów. Czy gdyby dotarła szybciej, ocaliłaby córkę? Kto to wie. Gospodarz żył wtedy, pieniędzy nie żałowali, było kogo na gospodarce zostawić, a dziecko zmarnowało się. Ot, i tyle.
Następne pokolenia? Zięć gospodyni nic nie mówi. Śpiący. Najstarsza chichocze. Co by chciała? Aby tyć jak na filmach, całkiem poważnie jak na filmach, w których występują współcześni farmerzy. Całkiem poważnie dom, ale nie
zawieźli do ośrodka, lekarz skierował dalej, dotarli dalej niż daleko, do Warszawy, całe osiemdziesiąt kilometrów, odesłano ich do województwa, województwo do Warszawy, gospodyni potrafi dziś wymienić adresy szpitali, instytutu Matki i Dziecka nawet, pamięta podróże, "czapkowanie", plączą się tylko trasy autobusów. Czy gdyby dotarła szybciej, ocaliłaby córkę? Kto to wie. Gospodarz żył wtedy, pieniędzy nie żałowali, było kogo na gospodarce zostawić, a dziecko zmarnowało się. Ot, i tyle.<br>Następne pokolenia? Zięć gospodyni nic nie mówi. Śpiący. Najstarsza chichocze. Co by chciała? Aby tyć jak na filmach, całkiem poważnie jak na filmach, w których występują współcześni farmerzy. Całkiem poważnie dom, ale nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego