Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Wielka, większa i największa
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1960
odwiedzanym
miejscu całkiem coś nowego - całkiem nowe, nie przeczuwane piękno.
A więc zamyślone drzewa, łagodne słońce, białe nitki pajęczyn i wreszcie,
prześwitującą zza drzew, lśniącą niczym rybie łuski, falę dalekiej
Wisły.

W końcu jednak ścieżka wyprowadziła ich na łyse, zawieszone nad gościńcem
zbocze. Jakby się przebudzili z krótkiego, ślicznego snu.

Groszek od razu spojrzał na zegarek.

- Trzynasta siedem - powiedział.

- A ile sekund? - spytała zgryźliwie Ika.

- Osiemnaście, dziewiętnaście, dwadzieścia, dwadzieścia jeden... - zaczął
skrupulatnie wyliczać Groszek i prawdopodobnie wyliczałby dalej,
gdyby nie to, że właśnie o trzynastej minut siedem i dwadzieścia
dwie sekundy rozległ się niemal tuż obok nich jakiś bardzo znajomy
głos
odwiedzanym <br>miejscu całkiem coś nowego - całkiem nowe, nie przeczuwane piękno. <br>A więc zamyślone drzewa, łagodne słońce, białe nitki pajęczyn i wreszcie, <br>prześwitującą zza drzew, lśniącą niczym rybie łuski, falę dalekiej <br>Wisły.<br><br>W końcu jednak ścieżka wyprowadziła ich na łyse, zawieszone nad gościńcem <br>zbocze. Jakby się przebudzili z krótkiego, ślicznego snu.<br><br>Groszek od razu spojrzał na zegarek.<br><br>- Trzynasta siedem - powiedział.<br><br>- A ile sekund? - spytała zgryźliwie Ika.<br><br>- Osiemnaście, dziewiętnaście, dwadzieścia, dwadzieścia jeden... - zaczął <br>skrupulatnie wyliczać Groszek i prawdopodobnie wyliczałby dalej, <br>gdyby nie to, że właśnie o trzynastej minut siedem i dwadzieścia <br>dwie sekundy rozległ się niemal tuż obok nich jakiś bardzo znajomy <br>głos
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego