ją wiatr.<br><br>Oni zaś stali bez ruchu w fioletowych ciemnościach. Pod stopami <br>cichutko skrzypiał drobny żwir. Jakiś niewielki ptak bezszelestnie <br>przeleciał nad głowami. Powietrze było upalne, pełne nieznanych zapachów. <br>Oddychało się nim jednak dziwnie lekko. Mimo gorąca każdy haust powietrza <br>orzeźwiał jak łyk wody.<br><br>- Co to tak szumi? - szepnęła Ika.<br><br>Groszek nie odpowiedział. Przysunęli się tylko bliżej siebie.<br><br>Istotnie coś szumiało. A mówiąc dokładnie, w tym szumie były aż <br>dwa różne szumy. Jeden, bliższy, przypominał szelest gęstych, suchych <br>trzcin, wiklin potrząsanych przez lekki wiatr, zarośli jesiennego <br>lasu, na które opadają suche liście.<br><br>Drugi, dalszy, lecz bez porównania szerszy i głębszy, przypominał