Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Wielka, większa i największa
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1960
mama, kiedy
na przykład bardzo się śpieszyła do miasta, a ojciec zasiadał właśnie
do gazety, nie słysząc, co się doń w ogóle mówi, zapominając o godzinie
wyjścia, o tym, co miał załatwić - i tak dalej, i tak dalej.

- Ty! - powiedziała. - Ty w końcu
kompletnie zbzikujesz z tym swoim przemyśliwaniem.

Ale Groszek był niewzruszony.

- Masz uszy? - spytał.

- Zdaje się, że mam.

- No to powiedz: jak ten tutejszy las szeleści? Jak mokra olszyna
czy jak suchy jałowiec?

- Aha... - mruknęła Ika.

- A właśnie: "aha"! Chcesz się upiec na pieczeń cielęcą?


- Dlaczego cielęcą?

- Przemyśl to sobie sama.

- Mądry jak... - Ikę aż zatkało.

- Przepraszam - spytał grzecznie
mama, kiedy <br>na przykład bardzo się śpieszyła do miasta, a ojciec zasiadał właśnie <br>do gazety, nie słysząc, co się doń w ogóle mówi, zapominając o godzinie <br>wyjścia, o tym, co miał załatwić - i tak dalej, i tak dalej.<br><br>- Ty! - powiedziała. - Ty w końcu <br>kompletnie zbzikujesz z tym swoim przemyśliwaniem.<br><br>Ale Groszek był niewzruszony.<br><br>- Masz uszy? - spytał.<br><br>- Zdaje się, że mam.<br><br>- No to powiedz: jak ten tutejszy las szeleści? Jak mokra olszyna <br>czy jak suchy jałowiec?<br><br>- Aha... - mruknęła Ika.<br><br>- A właśnie: "aha"! Chcesz się upiec na pieczeń cielęcą?<br><br><br>- Dlaczego cielęcą?<br><br>- Przemyśl to sobie sama.<br><br>- Mądry jak... - Ikę aż zatkało.<br><br>- Przepraszam - spytał grzecznie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego