mieć te piccoli mordować. A piesek, pokorny taki, stoi, patrzy, jak jego koźlarz obżera się, i chwostikom, biedactwo wilajet... No! Porwali się! Znowu huk, stuk i tak, aż nieprzyzwoicie. Kłapouszka wrzucili do koszyka, co z tyłu przytroczony, tylko główka kudłata wygląda. I frant mój z rożnem pakuje się na siodło. Hajda! Zakurzyli, zaszwargotali, zasmrodzili... Ot, będą piccoli mieć się z pyszna na Campania Romana! Kelner wraca - nadęty. Dumnie spogląda; znaczy się: patrz i na wąs motaj, signora forestiera, jaki to naród u nas waleczny. <br>Opowiadała, strojąc pocieszne grymasy, pokazując gestami to franta z rożnem, to pieska - rozczerwieniona, schrypnięta ze śmiechu. Dzieci