Belwederem. Zawsze na cztery łapy! Wchodzicie?<br>- Za ile kupiłeś? - Piki nie umiał ukryć ciekawości.<br>- Za wszystko, co miałem. - Kurtz puścił oko. - Wziąłem forsę pod mieszkanie i pod akcje.<br>- Oszalałeś? Nie gra się całą forsą. Przerżniesz, ostrzegam... - Piki wyciągnął z kieszeni kolejny baton i rozerwał opakowanie.<br>- Cicho, gruby! - uspokajał go Kurtz. - Hajda trojka, mówię ci! <br>- To co, wyskakujemy z akcji, czy nie? - Frik niecierpliwił się.<br>- Jak się wyskoczy za wcześnie, to mała przyjemność, jak za późno, to baba w ciąży... Czekamy! - Piki był nieprzejednany. Chciał jeszcze coś powiedzieć, ale gwałtownie skierował wzrok na pięćdziesięcioletniego mężczyznę w garniturze z PDT-u, który pojawił