sardynki, i makrele tam były, i zdaje się, jeden śledź.<br>- To wy na rybach się znacie?<br>- A juści.<br>- Złowicie co czasem?<br>- Tak, czasem, w strumieniach bliżej gór.<br>- W tej rzece też?<br>- Tak.<br>Czysta, przejrzysta górska rzeka. Wartka, krystaliczna, zimna, nieskazitelna. Przed chwilą jeszcze śnieg. Nieustanny szum po skałach, kamieniach, kamyczkach. Hen z dalekich wierchów aż tu, by obracać życiodajne turbiny, jedna energia zamieniona w drugą. Widać dno, na dnie cień wysuniętej ręki, cień zygzakujących ryb.<br>Okulary leżą na stole. Czy moje okulary leżą na stole? Czyje okulary leżą... Czy?...<br>- Tak.<br>- Milcz, szczeniaku, i wynoś się. Heraus du... <br>Strumień. Okulary. Ryby w