jak stoi w projekcie. Zrozumiałeś?<br>- Jawohl, mein Führer.<br>Van der Kroege zaczął schodzić ze wzgórza. Odruchowo odszukał wzrokiem wśród rozpościerającej się przed nim bladej zieleni osiedla dach własnego domu. Lasery kładły od Petera cztery cienie, w cztery strony obcego świata; był też piąty, bardzo słaby, nie zgrany z tamtymi - cień Hendriksa. Cudze planety, cudze słońca, cudze nieba. Jest w tym coś wstydliwego, nieprzyzwoitego; nie potrafił określić, co. Mijał ludzi, pozdrawiali go ruchem głowy, ręki, uśmiechem, głupim dowcipem. Nie był znienawidzony przez podwładnych. Jego sposób na obronę przed straszliwą samotnością dowódców, świętych i tyranów polegał na całkowitym wyzbyciu się kompleksu śmieszności; nawet