Typ tekstu: Książka
Autor: Ziomecki Mariusz
Tytuł: Lato nieśmiertelnych
Rok: 2002
a w niedziele z pieśnią na ustach i wraz z całym narodem odgruzowywały ukochaną stolicę. Na wizyty u synków przechowywanych u dziadków na wsi mogły sobie pozwalać najwyżej raz w miesiącu. Mama była piękna, trochę obca i okropnie wstydziłem się pocałować ją na pożegnanie, bo na peronie byli obcy ludzie. Im bardziej nalegała, tym mocniej się opierałem.
Dziadek Bronek rozsierdził się wtedy; może poszło mu o niesubordynację, może uznał, że ośmieszyłem rodzinę. Kiedy pociąg z matką odjechał, zaciągnął mnie na tył stacyjki i tak złoił rzemiennymi lejcami, że z bólu odjęło mi głos. Ale jemu wydawało się, że milczę z hardości, więc
a w niedziele z pieśnią na ustach i wraz z całym narodem odgruzowywały ukochaną stolicę. Na wizyty u synków przechowywanych u dziadków na wsi mogły sobie pozwalać najwyżej raz w miesiącu. Mama była piękna, trochę obca i okropnie wstydziłem się pocałować ją na pożegnanie, bo na peronie byli obcy ludzie. Im bardziej nalegała, tym mocniej się opierałem. <br>Dziadek Bronek rozsierdził się wtedy; może poszło mu o niesubordynację, może uznał, że ośmieszyłem rodzinę. Kiedy pociąg z matką odjechał, zaciągnął mnie na tył stacyjki i tak złoił rzemiennymi lejcami, że z bólu odjęło mi głos. Ale jemu wydawało się, że milczę z hardości, więc
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego