taki, kiedy jeden palant woła w słuchawkę hallo, a drugi palant po przeciwnej stronie tylko oddycha.<br>- Tego już za wiele. Idziemy.<br>- Nie. Mam jeszcze co nieco do powiedzenia - zapiera się Bogna.<br>- Innym razem. Na dzisiaj wystarczy - Adam traci cierpliwość, zaciska dłoń na jej ramieniu, zmusza do podniesienia się z krzesła.<br>Innego razu nie będzie. Dość ma tej lekkomyślnej kobiety, zmieniającej mężczyzn łatwiej niż rodzaj perfum.<br>- Jesteś apodyktyczny, biznantyjski, islamski myzogin - burzy się przeciw tyranii Bogna i nie oglądając za siebie, idzie ku wyjściu godnym, odmierzonym krokiem urażonego opoja.<br>Adam dogania ją w przedsionku, zgania spod lustra w szatni, pakuje do samochodu. Już