Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 47
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
dwucentymetrowym "wygodnym" stopieńku. Jeszcze 10 metrów "aussera" i zwycięstwo nasze - mruczy... Kończ prędzej, bo się zmęczysz - krzyczę. - Ostatnie dwa haki wbiłem do mchu w półeczce - wykrztusił Jasiek. - To nic, nie polecisz wprost z góry, tylko wahadłem i - "co ma wisieć nie utonie". Zadyndamy na silnym haku. Znowu "Kleryk" buja - mruczy "Ischias" i zaczyna "kończyć"... Niedługo to trwało, ale te minuty dały całą głębię wrażeń, jakie się tylko w takich sytuacjach przeżywa. Dały te krótkie chwile wspomnienie silniejsze niż granit, gdy napięcie nerwów osiągnęło swój szczyt. Jeszcze ja tylko miałem "pogłaskać" ową zaklętą półeczkę i zatańczyć na posadzce z granitu, ale w
dwucentymetrowym "wygodnym" <orig>stopieńku</>. Jeszcze 10 metrów <orig>"aussera"</> i zwycięstwo nasze - mruczy... Kończ prędzej, bo się zmęczysz - krzyczę. - Ostatnie dwa haki wbiłem do mchu w półeczce - wykrztusił Jasiek. - To nic, nie polecisz wprost z góry, tylko wahadłem i - "co ma wisieć nie utonie". Zadyndamy na silnym haku. Znowu "Kleryk" buja - mruczy "Ischias" i zaczyna "kończyć"... Niedługo to trwało, ale te minuty dały całą głębię wrażeń, jakie się tylko w takich sytuacjach przeżywa. Dały te krótkie chwile wspomnienie silniejsze niż granit, gdy napięcie nerwów osiągnęło swój szczyt. Jeszcze ja tylko miałem "pogłaskać" ową zaklętą półeczkę i zatańczyć na posadzce z granitu, ale w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego