Opowiadała, jak kolejno na jej wsi umierali, rodzili się, chorowali i brali śluby. Historie kolejnych klęsk żywiołowych, pożarów, powodzi, tajfunów usypiały Marysię do snu. Opowieści o wschodach i zachodach słońca, wiośnie na wsi, pracy, świętach, postach i odpustach. A wszystko to gwarą, tak pięknie opowiadane, z taką miłością i tęsknotą.<br>Jajko sadzone albo zsiadłe mleko z kartoflami na kolację przez cały rok, wbrew zaleceniom pediatry, kluski, kluseczki, pierożki, omlety, nie wiem już co. Odchudzanie potem dziecka przez lekarza, przy akompaniamencie płaczu Honoraty... nad biednym dzieckiem, które ten "stary Żyd" tak głodzi... jak mówiła nieodrodna córa polskiego ludu, o lekarzu, który z drugiej