gniazda, które młodzi ludzie mi moszczą. Oni tego może nie zauważają, ale właśnie przez takie rzeczy, a nie tylko przez zewnętrzny wygląd jestem dla nich stary. Wsiadamy do taksówki. Czy podołam, czy wejdę w ich młody temat, w ich rytm, bo w przeciwnym razie narażę ich na pieszczenie starego profesora? Jak się temu wymknąć, na Boga? Jak się wymknąć tej powierzchni, którą stykaliśmy się dotychczas? I jadę<br> <page nr=217><br> przecież, żeby im odmówić. I już myślę o ich rozczarowaniu, o którym jeszcze nie wiedzą. Jesteś starym pyszałkiem, oszustem - Krystianie Lupo! Gdzie jedziemy? Na Karmelicką. To dobrze, będzie blisko do domu, a oni już