Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
Dziadek, straciła
swój czar i potęgę (mimo obecności osamotnionego księcia, dla którego beznogi
krawiec, eks-jenerał, czy
Jasieńku-Rozkwitały-Pąki-Białych-Róż nie mógł być żadnym partnerem), a zamieniła
się w istny cyrk, odkąd zaczął po niej grasować ów
czarnowłosy młodzieniec, automacik do śmiechu.
Taki doskwierający jak sto lat niewoli.
Jak te wszystkie grymasy, które trzeba było stroić na oczach
świata.
On doprawdy przypominał i Chrystusa, i papugę, i wszystko, co
można sobie wyobrazić na ten temat.
Na swoją modłę był równie wspaniały, co odrażający.
I dokuczliwy dokuczliwością, która nie wygasa.
Na oczach świata, śledzony znad Newy, Sprewy, Sekwany i Tamizy
Dziadek, straciła <br>swój czar i potęgę (mimo obecności osamotnionego księcia, dla którego beznogi <br>krawiec, eks-jenerał, czy<br>Jasieńku-Rozkwitały-Pąki-Białych-Róż nie mógł być żadnym partnerem), a zamieniła <br>się w istny cyrk, odkąd zaczął po niej grasować ów<br>czarnowłosy młodzieniec, automacik do śmiechu.<br> Taki doskwierający jak sto lat niewoli.<br> Jak te wszystkie grymasy, które trzeba było stroić na oczach<br>świata.<br> On doprawdy przypominał i Chrystusa, i papugę, i wszystko, co<br>można sobie wyobrazić na ten temat.<br> Na swoją modłę był równie wspaniały, co odrażający.<br> I dokuczliwy dokuczliwością, która nie wygasa.<br> Na oczach świata, śledzony znad Newy, Sprewy, Sekwany i Tamizy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego