mojej księżniczki,<br><br>I niósłbym ci w podarunku<br>Prócz serca i pocałunku<br>Szkatułę rzezaną w kości<br>Na dowód mojej miłości.<br><br>A w tej szkatule pierścienie,<br>Klejnoty o wielkiej cenie<br>I dwieście naramienników<br>Od genueńskich złotników.<br><br>Lecz dziś żyjemy w epoce,<br>Gdy dni są smutne i noce,<br>I życie coraz to pustsze,<br>Jak lustro odbite w lustrze.<br><br>Nie jestem grandem hiszpańskim,<br>Tylko poetą bezpańskim,<br>Który nieśmiało na randkę<br>Zaprasza swoją infantkę.<br><br>Przychodzi moja królewna<br>W trepkach z prostego drewna,<br>I po kawiarniach z nią błądzę<br>Za pożyczone pieniądze.<br><br>Tulisz się do mnie łaskawie,<br>Stajesz przy każdej wystawie,<br>Gdzie leżą rzeczy niedrogie,<br>Których ci