dla mnie racją do zachwytu, że oni się przecież tak starają. A tu wszystko wokoło mnie amatorzy form towarzyskich. Jeżeli ja tych form nie przestrzegam, to po prostu przez poczucie równowagi. Gdyby oni wszyscy nie byli takimi partaczami, to na pewno ja wraz z nimi brałbym udział w tej komedii. Jeden jedyny Mateusz Klinger to jest, trzeba przyznać, mistrz nie lada. To Moissi taktu, Modrzejewska dobrego wychowania. Jego geniusz polega na tym, że prócz opracowanego do szczytów techniki gestu, mimiki i słowa Mateusz dokonuje jakiejś prestidigitatorskiej sztuki w swoich występach, w niczym nie angażuje siebie osobiście, wychodzi zawsze nienaruszony, czysty, obojętny. Mateusz