Typ tekstu: Książka
Autor: Libera Antoni
Tytuł: Madame
Rok: 1998
której wspominał Konstanty, takie rozumowanie było prawdopodobne.
Czy jednak chciałbym tego? Czy osiągnięta w ten sposób upragniona reakcja miałaby dla mnie wartość? Nie miałaby najmniejszej. Sama myśl o czymś takim przejmowała mnie wstrętem. Osiągnąć cel w takim stylu - to byłoby żałosne. Czułbym się upodlony. To byłaby przegrana.
Przypomniał mi się Jerzyk i jego opowiadanie o docencie Dołowym. O przemycanym kawiorze, "końcówkach" do długopisów, i o tym, jak Jerzyk odkrył te złote interesy, i jak mu przyszło do głowy, że mógłby to wykorzystać. "Obrzydliwe, nieprawdaż?" słyszałem jego słowa, przesycone goryczą. "W parszywej rzeczywistości sam się stajesz parszywy! To jest najgorsze, pamiętaj!"
Podziałało
której wspominał Konstanty, takie rozumowanie było prawdopodobne.<br>Czy jednak chciałbym tego? Czy osiągnięta w ten sposób upragniona reakcja miałaby dla mnie wartość? Nie miałaby najmniejszej. Sama myśl o czymś takim przejmowała mnie wstrętem. Osiągnąć cel w takim stylu - to byłoby żałosne. Czułbym się upodlony. To byłaby przegrana.<br>Przypomniał mi się Jerzyk i jego opowiadanie o docencie Dołowym. O przemycanym kawiorze, "końcówkach" do długopisów, i o tym, jak Jerzyk odkrył te złote interesy, i jak mu przyszło do głowy, że mógłby to wykorzystać. "Obrzydliwe, nieprawdaż?" słyszałem jego słowa, przesycone goryczą. "W parszywej rzeczywistości sam się stajesz parszywy! To jest najgorsze, pamiętaj!"<br>Podziałało
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego