Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Baśnie i poematy
Lata powstania: 1945-1948
pięść stalową.
W krąg ulica była pusta.
Mrok narastał, wiatr nie ustał,
Deszcz jesienny w szyby chlustał.

Co się stało, to się stało,
Widać tak się stać musiało,
Jeż więc naprzód ruszył śmiało,
Pędził w dal opustoszałą,
Pod murami się przemykał
I w zaułkach ciemnych znikał.
A gdy biła jedenasta,
Jeż opuścił mury miasta.

Minął sady i ogrody,
Przebiegł szybko gaik młody,
Aż wydarłszy się zawiei
Jeż stalowy dopadł kniei.
Tu odetchnął. Leśne zmory
W dziuplach jadły muchomory,
W opuszczonym jarze strzygi
Odprawiały na wyścigi
Swoje pląsy i podrygi,
Wiedźmy spały w gniazdach wronich,
Sowy piały, a koło nich,
Wyskoczywszy na
pięść stalową.<br>W krąg ulica była pusta.<br>Mrok narastał, wiatr nie ustał,<br>Deszcz jesienny w szyby chlustał.<br><br>Co się stało, to się stało,<br>Widać tak się stać musiało,<br>Jeż więc naprzód ruszył śmiało,<br>Pędził w dal opustoszałą,<br>Pod murami się przemykał<br>I w zaułkach ciemnych znikał.<br>A gdy biła jedenasta,<br>Jeż opuścił mury miasta.<br><br>Minął sady i ogrody,<br>Przebiegł szybko gaik młody,<br>Aż wydarłszy się zawiei<br>Jeż stalowy dopadł kniei.<br>Tu odetchnął. Leśne zmory<br>W dziuplach jadły muchomory,<br>W opuszczonym jarze strzygi<br>Odprawiały na wyścigi<br>Swoje pląsy i podrygi,<br>Wiedźmy spały w gniazdach wronich,<br>Sowy piały, a koło nich,<br>Wyskoczywszy na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego