o młodej literaturze, więc gdy dowiedziałem się, że wrócił do Polski, bardzo szybko umówiłem się z nim na rozmowę. Spotkanie wyznaczył zupełnie idiotycznie w kawiarni "Konsul" - w okolicach ambasady amerykańskiej, gdzie zazwyczaj odpoczywały kurwy, cinkciarze i alfonsi. Ale on nie był z Warszawy - pochodził z Łodzi, a później studiował na KUL-u i nie łapał tych subtelności, do którego lokalu się chodzi, a który w ogóle nie istnieje na mapie. <br><br>październik 1990<br><br>Siedzę naprzeciw niego, umiera lato i rodzi się właśnie polska niepodległość. Czujemy, że taki właśnie historyczny wymiar mają te dni, że zbliżające się pierwsze powszechne wybory prezydenckie to będzie