Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
płasko rozłożone dłonie, aby dokładnie to zobaczyli, poczuli ten zapach: jedyny, arcyludzki brąz z mętniejącym połyskiem łuszczącego się burgunda. Na palcach i we wnętrzu dłoni plamy włókniste, z włosami, już zdążyły trochę zakrzepnąć. Strasznym głosem zawołał, zawył: - Ludzie, ludzie, patrzcie dobrze, to jest wasza krew. - Przez tłum przetoczyło się jękliwie: - Kainowe plemię! - Ktoś usiadł na ziemi, tępo patrzył wokół i powtarzał: - Ludzie, ludzie, podnieśta mnie. - Jakaś kobieta osunęła się po płocie, leżała z szeroko rozrzuconymi nogami, nikogo nie obchodziła. Zapanowała powszechna trwoga. Stało się, Dusie odemknęli spusty Apokalipsy, zło ponad miarę dotknęło wszystkich. Druga fala wiatru odurzyła. Wynoszono kolejne ciała. Jassmont
płasko rozłożone dłonie, aby dokładnie to zobaczyli, poczuli ten zapach: jedyny, arcyludzki brąz z mętniejącym połyskiem łuszczącego się burgunda. Na palcach i we wnętrzu dłoni plamy włókniste, z włosami, już zdążyły trochę zakrzepnąć. Strasznym głosem zawołał, zawył: - Ludzie, ludzie, patrzcie dobrze, to jest wasza krew. - Przez tłum przetoczyło się jękliwie: - Kainowe plemię! - Ktoś usiadł na ziemi, tępo patrzył wokół i powtarzał: - Ludzie, ludzie, podnieśta mnie. - Jakaś kobieta osunęła się po płocie, leżała z szeroko rozrzuconymi nogami, nikogo nie obchodziła. Zapanowała powszechna trwoga. Stało się, Dusie odemknęli spusty Apokalipsy, zło ponad miarę dotknęło wszystkich. Druga fala wiatru odurzyła. Wynoszono kolejne ciała. Jassmont
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego