ziemię.<br>- Isz ty, durny - rzekł Polek i chciał mu dać syfona, lecz Ferdzia uchylił się i siąknąwszy nosem odszedł z powrotem w dół ku osadzie. Polek ruszył w dalszą drogę, wstępując do lasu chłodnych świerków. Nie zauważył nawet, że na jednym z pierwszych drzew siedzi Paćka rozdłubująca nerwowo suche szyszki. Kiedy Polek minął stary świerk najeżony sękami, dziewczyna zsunęła się szybko na ziemię. Tu śpiesznie obciągnęła nową sukienkę, poprawiła uczesane misternie włosy i szerokim łukiem, kryjąc się w wysokich paprociach, zabiegła chłopcu drogę. Wyszedłszy na czerwoną ścieżkę, zwolniła kroku, czekając, aż Polek się z nią zrówna. Z nadzwyczajną uwagą obrywała liście