Typ tekstu: Książka
Autor: Dawid Bieńkowski
Tytuł: Nic
Rok: 2005
że już nie może się mnie doczekać, i włoży ręce za gumkę dresu, żeby sobie pogmerać. Dlatego lepiej iść do folwarku od strony lasu... wydaje się wtedy, że wokoło nie ma ludzi, którzy tak szpecą to miejsce.

Jak już minie się czworaki, można iść tą drogą prosto ze dwa kilometry... Kocie łby zaginą gdzieś w piasku. I wchodzi sił w krajobraz po bitwie... Upadły PGR Strzemżyno... betonowe rozchwiane ogrodzenia i ciągnące się w nieskończoność zrujnowane obory, obok garaże, hale, magazyny bez drzwi i okien... Wszędzie porozrzucane zardzewiałe, pogięte żelastwo, resztki maszyn, samotne traktory, szambiarki, koparki... Przewrócony silos ze wspornikami pod niebo
że już nie może się mnie doczekać, i włoży ręce za gumkę dresu, żeby sobie pogmerać. Dlatego lepiej iść do folwarku od strony lasu... wydaje się wtedy, że wokoło nie ma ludzi, którzy tak szpecą to miejsce. <br><br>Jak już minie się czworaki, można iść tą drogą prosto ze dwa kilometry... Kocie łby zaginą gdzieś w piasku. I wchodzi sił w krajobraz po bitwie... Upadły PGR Strzemżyno... betonowe rozchwiane ogrodzenia i ciągnące się w nieskończoność zrujnowane obory, obok garaże, hale, magazyny bez drzwi i okien... Wszędzie porozrzucane zardzewiałe, pogięte żelastwo, resztki maszyn, samotne traktory, szambiarki, koparki... Przewrócony silos ze wspornikami pod niebo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego