Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
Z jego pokładu monstrualnych rozmiarów kot odpowiada: "Urbańczyk? Nie, to nie był kapitan. To była część mego prowiantu!".
Sprzątanie. Człowiek nie wie nawet, kiedy zaczyna sprzątać. Resztki wody ściekajacej wciąż na półki. Masa wody z podłogi. Jakieś śmieci wywleczone nocą przez kota. Niepojęte, co to zwierzę potrafi wyprawiać w ciemności. Kocie wc, darcie nowej porcji papieru i przy okazji lektura gazety: "Samolot Lufthansy uprowadzony w czasie lotu z Majorki do Frankfurtu, po czterech dobach opanowany przez grupę desantową RFN... " E, tam... "Brytyjczycy mają już za sobą doroczny zjazd obu wielkich partii: labourzystowskiej i konserwatywnej..." E, tam, głupoty.
Rozgrzany i rozbudzony pędzę
Z jego pokładu monstrualnych rozmiarów kot odpowiada: "Urbańczyk? Nie, to nie był kapitan. To była część mego prowiantu!".<br> Sprzątanie. Człowiek nie wie nawet, kiedy zaczyna sprzątać. Resztki wody ściekajacej wciąż na półki. Masa wody z podłogi. Jakieś śmieci wywleczone nocą przez kota. Niepojęte, co to zwierzę potrafi wyprawiać w ciemności. Kocie wc, darcie nowej porcji papieru i przy okazji lektura gazety: "Samolot Lufthansy uprowadzony w czasie lotu z Majorki do Frankfurtu, po czterech dobach opanowany przez grupę desantową RFN... " E, tam... "Brytyjczycy mają już za sobą doroczny zjazd obu wielkich partii: labourzystowskiej i konserwatywnej..." E, tam, głupoty.<br> Rozgrzany i rozbudzony pędzę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego