silnik, a nie on, tylko dlatego, że nie da się celować w pilota, widząc śmigłowiec od strony ogona.<br>Pocisk zdemolował prawą turbinę. Przetrwała akurat tyle, by Gubała ochłonął z wrażenia i wyżyłował z lewej, co się da. Silniki, jak to w zawisie, pracowały na podwyższonych obrotach - to ułatwiło energiczny podskok. Kopniak wymierzony przez grawitację był jeszcze silniejszy i sokół w sumie nieco opadł, lecz nie na tyle, by zderzyć się z ziemią.<br>Następne kule nie narobiły już takich szkód. Stracili pół przedniej szyby, potem kawałek łopaty i część paliwa. Parę litrów nafty wylało się na most i drogę, a plująca iskrami