Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
na plebanię. Sadzał go przy kuchennym stole i częstował ciastkami. Przez cały dzień Kuc jadł ciastka, hukał wesoło i pozwalał się głaskać do woli po wąsach. W pozostałe dni trzymał się Wojtusia. Łaził za nim jak wierne psisko. Gdy razem szli ulicą, nikt nie ważył się zakpić z Kuca. Teraz Kuc jęczał żałośnie, szarpiąc Wojtusiową ręką, i pokazywał na drzwi sklepu. Zygmunt przeszedł niezauważony. Minąwszy aptekę oraz drogerię Rogulskiego, dotarł do kamienicy.
Swą gorycz postanowił tradycyjnie wyładować na lokatorach. Na parterze poszczękał skrzynką na listy, z tupotem wbiegł na pierwsze piętro i raptem wrzasnął z całych sił:
- To dziecko jest martwe
na plebanię. Sadzał go przy kuchennym stole i częstował ciastkami. Przez cały dzień Kuc jadł ciastka, hukał wesoło i pozwalał się głaskać do woli po wąsach. W pozostałe dni trzymał się Wojtusia. Łaził za nim jak wierne psisko. Gdy razem szli ulicą, nikt nie ważył się zakpić z Kuca. Teraz Kuc jęczał żałośnie, szarpiąc Wojtusiową ręką, i pokazywał na drzwi sklepu. Zygmunt przeszedł niezauważony. Minąwszy aptekę oraz drogerię Rogulskiego, dotarł do kamienicy.<br>Swą gorycz postanowił tradycyjnie wyładować na lokatorach. Na parterze poszczękał skrzynką na listy, z tupotem wbiegł na pierwsze piętro i raptem wrzasnął z całych sił:<br>- To dziecko jest martwe
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego