Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
ruszył za nim.
- Ejże - krępy i ohydnie woniejący owczarz chwycił nagle demeryta za rękaw. - Kumie Gamrat! Tak ich puszczacie? Nie wypytawszy, co za jedni? A nie będą to wypadkiem owi wywołańcy? Owi dwaj, co ich strzegomskie pany szukają? I nagrodę za złapanych obiecują? Nie będą to ci właśnie?
Wieśniacy zaszemrali. Kum Gamrat zbliżył się, podpierając jesionową lagą, ponury jak poranek w Zaduszki.
- Może i oni - burknął złowrogo. - A może i nie oni...
- Nie oni, nie oni - zapewnił z uśmiechem Szarlej. - To nie wiecie? Tamtych już schwytano. I nagrodę wypłacono.
- Widzi mi się, że łżecie.
- Puść rękaw, chłopie.
- A jak nie, to
ruszył za nim.<br>- Ejże - krępy i ohydnie woniejący owczarz chwycił nagle demeryta za rękaw. - Kumie Gamrat! Tak ich puszczacie? Nie wypytawszy, co za jedni? A nie będą to wypadkiem owi wywołańcy? Owi dwaj, co ich strzegomskie pany szukają? I nagrodę za złapanych obiecują? Nie będą to ci właśnie? <br>Wieśniacy zaszemrali. Kum Gamrat zbliżył się, podpierając jesionową lagą, ponury jak poranek w Zaduszki.<br>- Może i oni - burknął złowrogo. - A może i nie oni...<br>- Nie oni, nie oni - zapewnił z uśmiechem Szarlej. - To nie wiecie? Tamtych już schwytano. I nagrodę wypłacono. <br>- Widzi mi się, że łżecie.<br>- Puść rękaw, chłopie.<br>- A jak nie, to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego