Typ tekstu: Książka
Autor: Filar Alfons
Tytuł: Śladami tatrzańskich kurierów
Rok: 1995
od dworca kolejowego, spotkali na ulicy jakiegoś
samotnego przechodnia. Krzeptowski, który znał dobrze
słowacki, zapytał go o ulicę, przy której mieszkał taksówkarz.
Pozostali dwaj milczeli.
Niebawem pukali już do drzwi, które otworzył im mężczyzna
około czterdziestki. Józek od razu powiedział:
- Przysłała nas Kertesz.
- Aaa, Wlado! Proszę do mieszkania - przyjaźnie zapraszał
Lach gości.

Po przywitaniu się z gospodynią Krzeptowski wyciągnął
z kieszeni kopertę i podał ją Lachowi. Ten z uwagą studiował
list przyjaciela zawierający prośbę o podwiezienie trzech
Polaków do granicy węgierskiej.
Trzy pary oczu świdrowały poznanego przed chwilą Słowaka w
niemym oczekiwaniu. Czy aby nie odmówi? On też mógł
się obawiać
od dworca kolejowego, spotkali na ulicy jakiegoś<br>samotnego przechodnia. Krzeptowski, który znał dobrze<br>słowacki, zapytał go o ulicę, przy której mieszkał taksówkarz.<br>Pozostali dwaj milczeli.<br> Niebawem pukali już do drzwi, które otworzył im mężczyzna<br>około czterdziestki. Józek od razu powiedział:<br> - Przysłała nas Kertesz.<br> - Aaa, Wlado! Proszę do mieszkania - przyjaźnie zapraszał<br>Lach gości.<br><br> Po przywitaniu się z gospodynią Krzeptowski wyciągnął<br>z kieszeni kopertę i podał ją Lachowi. Ten z uwagą studiował<br>list przyjaciela zawierający prośbę o podwiezienie trzech<br>Polaków do granicy węgierskiej.<br> Trzy pary oczu świdrowały poznanego przed chwilą Słowaka w<br>niemym oczekiwaniu. Czy aby nie odmówi? On też mógł<br>się obawiać
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego