nieunikniony pogrzeb zubaża nas, czyni sierotami. Choćbyśmy nawet - z natury rzeczy i czasu - należąc do barbarzyńców skłonni byli nie zdawać sobie z tego sprawy.<br>Nie zgadzamy się jednak na to miano, choć nie umielibyśmy tak poprowadzić walca, jak książe Salina (cóż za fantastyczna intuicja, żeby w tej roli obsadzić Burta Lancastera - kowboja i karmazynowego pirata). Ufamy, że nowe formacje bywają zdolne do przejęcia roli twórców i koneserów sztuki, choć nikt nie zaprzeczy, że coś się tu zmienia, a więc i coś bezpotomnie traci. Nadzieja, a może i butna uzurpacja, że jesteśmy w jakiejś przynajmniej części spadkobiercami, każe traktować tę historiozofię kultury