do portretu człowieka (cz. 2)</tit><br><br><div1><br><tit>Gdy przyjdzie pora...</><br><br>A kiedy przyjdzie na mnie pora, Ażebym, smutnych dróg wędrowiec, Opuścił ziemski ten <orig>manowiec</>, I padnie moich dni zapora, Chciałbym swój w Tatrach mieć grobowiec, Odwieczna z szarych want komora, Ta sama jutro, co i <dialect>wczora</>. Gdzieś w dali <dialect>zbyrka kierdel</> owiec, Łomocą w żlebach spadłe głazy, Od ścian odbite tysiąc razy Napełnią echem świat bajeczny, I patrzą dumnie i surowo Turnie schylone nad mą głową... Tam bym spał cichy i bezpieczny Od trosk i smutków tego świata Bezpieczny spałbym wśród kamieni. Za zgasłym kręgiem krąg promieni Zapadała w otchłań, płyną lata, Złotem