młodymi pędami drzew. Żwir, którym kiedyś starannie wysypano ścieżkę, spłynął na boki, odsłaniając gliniaste podłoże, upstrzone jak rdzawe sukno niebieskimi plamami płytkich kałuż wody. Orzeźwiające i wonne powietrze nasycało się błękitem bezchmurnego nieba, czystego jak drogocenny kryształ.<br>- Więc sądzisz, Spartaku, że najlepszym momentem do powstania będzie dzień zaprzysiężenia, przed rozpoczęciem Ludi Florales? - odezwał się starszy z idących, siwy, o wspaniałej mlecznobiałej brodzie i łagodnych szarych oczach. Był średniego wzrostu, odziany w śnieżnobiałą tunikę, na którą miał zarzucony szeroki, fałdzisty płaszcz.<br>- Tak. Na Ludi Florales przeznaczeni są wszyscy moi chłopcy. Ma to być ich pierwszy występ publiczny, a dla większości - ostatni... Nie