chmurnego dnia.<br>Ludka nic nie odpowiedziała, z pochyloną głową przebierała w swoich rzeczach na toaletce. Rozłożyłem się na jej tapczanie i wziąłem gazetę.<br>- Jeżdżą, składają wizyty, gadają. Co z tego wszystkiego będzie, moja droga Ludko? Obawiam się, że jesteśmy w przededniu wielkich wydarzeń. Wydaje mi się, że nie unikniemy wojny.<br>Ludka potrząsnęła głową.<br>- Nie, wojna to niemożliwe. Świat nie jest na nią przygotowany psychicznie. Takie gwałtowne przejście z jednej <page nr=117> rzeczywistości w skrajnie różną rozsadziłoby psychikę człowieka i obezwładniło go.<br>To, co Ludka powiedziała, zupełnie nic nie znaczy, ale podobne zdanie często obijało mi się o uszy w kawiarniach. Sądzę, że przyniósł