Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Cieślik
Tytuł: Śmieszni kochankowie
Rok: 2004
nie ma kto pana przesłuchać.
- A pan by nie mógł? - petent trochę się uspokoił, starał się nawet być przymilny. - Przepraszam za to przekleństwo, ale mówię panu, trudno zachować spokój w takiej sytuacji.
- Ja bym nie mógł, bo jestem dyspozytorem - policjant był już wyraźnie zirytowany. - Pan myśli, że pan ma problemy. Ludzie to mają problemy. Pan popatrzy na tego pana - wskazał na trzęsącego się w kącie dryblasa w szlafroku. - Najpierw skroili mu samochód z garażu, a po dwóch dniach dorobili klucze i wynieśli wszystkie meble. Nie ma się, chłop, nawet w co ubrać. Pan siądzie i poczeka, koledzy wrócą z terenu, to
nie ma kto pana przesłuchać.<br>- A pan by nie mógł? - petent trochę się uspokoił, starał się nawet być przymilny. - Przepraszam za to przekleństwo, ale mówię panu, trudno zachować spokój w takiej sytuacji.<br>- Ja bym nie mógł, bo jestem dyspozytorem - policjant był już wyraźnie zirytowany. - Pan myśli, że pan ma problemy. Ludzie to mają problemy. Pan popatrzy na tego pana - wskazał na trzęsącego się w kącie dryblasa w szlafroku. - Najpierw skroili mu samochód z garażu, a po dwóch dniach dorobili klucze i wynieśli wszystkie meble. Nie ma się, chłop, nawet w co ubrać. Pan siądzie i poczeka, koledzy wrócą z terenu, to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego