balladzie kapitana usłyszała skierowane do siebie słowa: (s. 112)<br> - Pani, Twe lary i penaty sprawiły, że każdy dzień przychodził na ten statek, na spotkanie z Tobą, od horyzontu na wschodzie idąc przez ocean, haftowany złotymi nićmi Heliosa. Każda noc przychodziła do Ciebie, Pani, po srebrem wyłożonej drodze z tysięcy kręgów Luny. Ostatni dzień Twego pobytu na tym statku odszedł już po złotej smudze zachodzącego słońca. Nadeszła ostatnia noc Twego pobytu i Twych czarów.<br> Struny gitary łkały żałośnie, a kapitan mówił dalej głosem nabrzmiałym smutkiem:<br> - Jutro już, Pani, zabierzesz swe opiekuńcze bóstwa, które sprawiły, że żadna chmura nie zaćmiła nieba nad Tobą