Typ tekstu: Książka
Autor: Libera Antoni
Tytuł: Madame
Rok: 1998
nie byłoby i życia.
- I czy nie byłoby lepiej?
- Och, mam już dość tych bzdur! - fuknęła zniecierpliwiona. - Po tym tańcu wychodzę. Moja rola skończona. Obowiązki służbowe zostały dopełnione - mówiła jakby do siebie. , idę do domu. Odpocząć.
- kończył rzewnie "Paul" ze "Skowyczących Panter".
- A jeśli mój przemądrzały "umiłowany uczeń" - kończyła też Madame - pragnie być dżentelmenem i odprowadzić swą panią... swoją panią profesor... niech czeka na nią za kwadrans - spojrzała na zegarek, zdejmując lewą rękę z mego prawego ramienia - za dziesięć wpół do pierwszej. Za bramą. Przy kiosku "Ruchu".
Zamarłem i chyba zbladłem. W każdym razie poczułem, jak krew odpływa mi z głowy
nie byłoby i życia.<br>- I czy nie byłoby lepiej?<br>- Och, mam już dość tych bzdur! - fuknęła zniecierpliwiona. - Po tym tańcu wychodzę. Moja rola skończona. Obowiązki służbowe zostały dopełnione - mówiła jakby do siebie. &lt;gap&gt;, idę do domu. Odpocząć.<br>&lt;gap&gt; - kończył rzewnie "Paul" ze "Skowyczących Panter".<br>- A jeśli mój przemądrzały "umiłowany uczeń" - kończyła też Madame - pragnie być dżentelmenem i odprowadzić swą panią... swoją panią profesor... niech czeka na nią za kwadrans - spojrzała na zegarek, zdejmując lewą rękę z mego prawego ramienia - za dziesięć wpół do pierwszej. Za bramą. Przy kiosku "Ruchu".<br>Zamarłem i chyba zbladłem. W każdym razie poczułem, jak krew odpływa mi z głowy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego