Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
oprócz Magdy M., kto by palił giewonty, a teraz kiedy o wszelkie papierosy trudno, ona histeryzuje, że innych nie może, i wysyła mnie gdzieś na plac Grzybowski, bo tam jako jedyny w mieście pewien dziadek, szatniarz z Teatru Żydowskiego handluje giewontami. Wykupiłem od niego cały zapas, dwadzieścia paczek, ale to Magdzie starcza ledwie na parę dni, bo pali do połowy, a czasem tylko kilka razy zaciągnie się nerwowo i już gasi; teraz, czekając na moją odpowiedź, też już zdążyła zapalić, zgasić i sięgnąć po nowego giewonta.
- Nic mi nie powiesz?
Wstałem, włożyłem buty, byłem gotowy do drogi.
- Magdziu, nie kochałem cię
oprócz Magdy M., kto by palił giewonty, a teraz kiedy o wszelkie papierosy trudno, ona histeryzuje, że innych nie może, i wysyła mnie gdzieś na plac Grzybowski, bo tam jako jedyny w mieście pewien dziadek, szatniarz z Teatru Żydowskiego handluje giewontami. Wykupiłem od niego cały zapas, dwadzieścia paczek, ale to Magdzie starcza ledwie na parę dni, bo pali do połowy, a czasem tylko kilka razy zaciągnie się nerwowo i już gasi; teraz, czekając na moją odpowiedź, też już zdążyła zapalić, zgasić i sięgnąć po nowego giewonta.<br>- Nic mi nie powiesz?<br>Wstałem, włożyłem buty, byłem gotowy do drogi.<br>- Magdziu, nie kochałem cię
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego