w sposób brzydki.<br>Kapitan łypał białkiem<br>I głowę stracił całkiem,<br>A sternik - stary Szwed<br>Do swej kajuty zszedł.<br><br>Kapitan splunął w morze,<br>Pogroził majtkom nożem<br>I chwili tej, tak ważkiej,<br>Pił rum z pękatej flaszki.<br>Gdy flaszka była pusta,<br>Rękawem wytarł usta,<br>Sklął marynarską brać<br>I w końcu poszedł spać.<br><br>Majtkowie z magazynu<br>Wywlekli beczkę dżinu<br>I wnet, nie myśląc wiele,<br>Popili się jak bele,<br>Aż twardy sen ich zmorzył.<br>Spać sternik się położył,<br>Kapitan także spał,<br>A jak się zwał, tak zwał.<br><br>Nasz Brandon nie tknął trunku,<br>Trwał sam na posterunku,<br>Spoglądał w odmęt siny,<br>Sterował, ściągał liny.<br>Dokoła wrzała