o co poszło, jeszcze wtedy nie wiedziałam, ale domyślałam się, że o coś ważnego.<br>Pomyśl, facet, jak to się układa. Spotykają się takie dwie kobiety i plączą, jedna za cała dzielnica, a druga za swoja miłością, co zginęła w wypadku. Czterdzieści lat różnicy i pewnie ze sto tysięcy żyć różnicy. Mamy szczęście, że teraz takie spokojne czasy. Tak sobie myślę. No nie?<br>Zazdroszczę sąsiadce tego płaczu. Może to dziwne, ale zazdroszczę jej nawet tej tragedii. Ja nigdy nikogo nie kochałam. Uwierzysz? Było paru, takich bardziej albo mniej przystojnych, w miarę porządnych, ale nawet nie pamiętam, jak mieli na imię, a co