powieści obyczajowej (panna zaczerwieniona jak piwonie itd.):<br><q>MATKA<br> Wtedy ona coś się odezwała.<br>HENRYK<br> Tak, ona się odezwała, ale jej nie ma.<br>Ślub. przepadł. Skończył się. Nic.<br>Tam kryje się, koło szafy! Nie chce przyjść.<br>Cóż! Pustka i próżnia obok mnie. Ona tam się boczy, I naprzód, naprzód!<br>WSZYSCY (prócz Mani)<br> Naprzód!<br>OJCIEC<br> Choroba, psiakrew, a żeby to morowa zaraza.<br>HENRYK (do Władzia)<br> Nie ma rady, to jest zwyczajna służąca, rozumiesz?<br>WŁADZIO<br> Służąca, no to służąca.<br>HENRYK<br> Pewnie, że jak służąca, to służąca.<br>WŁADZIO<br> Nawet, owszem... niczegowata... HENRYK<br> Niczegowata, no to niczegowata.<br>WŁADZIO<br> Czy ona tutaj śpi?</> (Dr 117) Odwiedziny domu