Typ tekstu: Książka
Autor: Ziomecki Mariusz
Tytuł: Lato nieśmiertelnych
Rok: 2002
ci się narzucać. Masz prawo spotykać się, z kim chcesz, przyjmować w domu gości. Wiem, że zjawiłam się nie w porę.
- Głupstwa opowiadasz. Po prostu miałem wypadek.
Zapadła cisza. Wydawało mi się, że słyszę pisk opon hamującego samochodu.
- Co się stało? Czy jesteś ranny?
- Jestem trochę potłuczony. Rozbiłem porsche.
- Jezus Maria! Czy byłeś u lekarza? Badał cię neurolog?
- Nie. Dlaczego?
- Możesz mieć wstrząs mózgu, ty idioto! I umrzeć! Natychmiast masz jechać na pogotowie albo lepiej do najbliższego szpitala na ostry dyżur, rozumiesz?!
Zawróciła spod tego Płońska, spotkaliśmy się w pogotowiu na Hożej. Przytomnie opłaciła pierwszego napotkanego taksówkarza, który jadąc przodem, zaprowadził
ci się narzucać. Masz prawo spotykać się, z kim chcesz, przyjmować w domu gości. Wiem, że zjawiłam się nie w porę.<br>- Głupstwa opowiadasz. Po prostu miałem wypadek. <br>Zapadła cisza. Wydawało mi się, że słyszę pisk opon hamującego samochodu.<br>- Co się stało? Czy jesteś ranny? <br>- Jestem trochę potłuczony. Rozbiłem porsche.<br>- Jezus Maria! Czy byłeś u lekarza? Badał cię neurolog?<br>- Nie. Dlaczego?<br>- Możesz mieć wstrząs mózgu, ty idioto! I umrzeć! Natychmiast masz jechać na pogotowie albo lepiej do najbliższego szpitala na ostry dyżur, rozumiesz?!<br>Zawróciła spod tego Płońska, spotkaliśmy się w pogotowiu na Hożej. Przytomnie opłaciła pierwszego napotkanego taksówkarza, który jadąc przodem, zaprowadził
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego