nie widać go wcale na śniegu. Ale wiedziałem, że idzie przede mną, bo zostawiał ślady, ślad kopytka i ślad zgrabnej stopy. Mówią, że diabeł kluczy, ale ten zaprowadził mnie prosto do osady. I niczego w zamian nie zażądał. Tubylcy utrzymywali, że to była diablica, której się spodobałem.<br><gap><br><br>24<br>- Do Anglii! Masz ci los! - powiedziała Ziuta. - A po cóż go wysyłają do Anglii, na miłość boską?<br>Biedziły się nad listem od Stacha, nadszedł wreszcie nierychliwą pocztą, na szaroburym papierze, który źle przyjmował atrament, litery się rozmazały, rozpaskudziły, mimo że pismo było staranne, karteluszek wyglądał, jakby wpadł do kałuży, z której podniósł go nieznany przechodzień