Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
nie widać go wcale na śniegu. Ale wiedziałem, że idzie przede mną, bo zostawiał ślady, ślad kopytka i ślad zgrabnej stopy. Mówią, że diabeł kluczy, ale ten zaprowadził mnie prosto do osady. I niczego w zamian nie zażądał. Tubylcy utrzymywali, że to była diablica, której się spodobałem.


24
- Do Anglii! Masz ci los! - powiedziała Ziuta. - A po cóż go wysyłają do Anglii, na miłość boską?
Biedziły się nad listem od Stacha, nadszedł wreszcie nierychliwą pocztą, na szaroburym papierze, który źle przyjmował atrament, litery się rozmazały, rozpaskudziły, mimo że pismo było staranne, karteluszek wyglądał, jakby wpadł do kałuży, z której podniósł go nieznany przechodzień
nie widać go wcale na śniegu. Ale wiedziałem, że idzie przede mną, bo zostawiał ślady, ślad kopytka i ślad zgrabnej stopy. Mówią, że diabeł kluczy, ale ten zaprowadził mnie prosto do osady. I niczego w zamian nie zażądał. Tubylcy utrzymywali, że to była diablica, której się spodobałem.<br>&lt;gap&gt;<br><br>24<br>- Do Anglii! Masz ci los! - powiedziała Ziuta. - A po cóż go wysyłają do Anglii, na miłość boską?<br>Biedziły się nad listem od Stacha, nadszedł wreszcie nierychliwą pocztą, na szaroburym papierze, który źle przyjmował atrament, litery się rozmazały, rozpaskudziły, mimo że pismo było staranne, karteluszek wyglądał, jakby wpadł do kałuży, z której podniósł go nieznany przechodzień
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego