że byłoby śmieszne pracować pod kierownictwem byłego administratora domów i wtedy się zaczęło. Na początku inż. Jacek Karpiński opowiedział zebranym, jak to w momencie najważniejszym, gdy K-202 miał wejść na rynek zachodni odmówiono mu wszelkich funduszy na zakup elementów importowanych, co położyło sprawę. Dyr. Kulesza stwierdził, że limit Instytutu Maszyn Matematycznych był już wyczerpany, a i tak nie był przewidywany na taką skalę produkcji. Karpiński stwierdził, że osobiście mu te limity obiecał minister, a Kulesza go (ministra) nie posłuchał.<br> - Widzisz, Jacusiu - brzmiała odpowiedź - sam chodziłeś, beze mnie, do ministra, to o co się teraz mnie czepiasz? <br> W tym momencie wszyscy zebrani