Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 1 (149)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
któregoś dnia, spodobało jej się i została. Było naturalne, że się w końcu poznaliśmy. Za to, że u mnie mieszkała i że czasami dawałem jej pieniądze, miała być zawsze ze mną, ilekroć naszła mnie na nią ochota. Przystała na to, a ja nie fatygowałem jej częściej jak raz w tygodniu. Miała w tym układzie wygodne i spokojne życie. Nie musiała brać klientów częściej niż jednego dziennie.
Inżynier S. odpowiadał pewnie na pytania aspiranta. Czasami lekko się zawahał, ale wyglądało na to, że mówi prawdę, czasami jedynie wstydzi się przyznać do czegoś, co - jego zdaniem - kompromitowało go jako statecznego człowieka o uznanej
któregoś dnia, spodobało jej się i została. Było naturalne, że się w końcu poznaliśmy. Za to, że u mnie mieszkała i że czasami dawałem jej pieniądze, miała być zawsze ze mną, ilekroć naszła mnie na nią ochota. Przystała na to, a ja nie fatygowałem jej częściej jak raz w tygodniu. Miała w tym układzie wygodne i spokojne życie. Nie musiała brać klientów częściej niż jednego dziennie.&lt;/&gt;<br>Inżynier S. odpowiadał pewnie na pytania aspiranta. Czasami lekko się zawahał, ale wyglądało na to, że mówi prawdę, czasami jedynie wstydzi się przyznać do czegoś, co - jego zdaniem - kompromitowało go jako statecznego człowieka o uznanej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego