Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
Słonimski tak strasznie ściągał z Gautiera, zwłaszcza w tym swoim tomiku pod tytułem Parada, w Czarnej wiośnie , że mnie cholera bierze na bezczelność tego faceta.
- Co ty powiesz! No, może nie ściągał, mógł być wtedy podświadomie pod wpływem. Daj spokój, za bardzo utalentowany gość, żeby ściągał.
- No, zobaczysz, pokażę ci. Mniejsza z tym. Wiesz, że Dziadzia się tutaj sprowadza. Powinien już być.
- Tak? No, teraz to będzie bałagan.
Zaczynali się właśnie rozbierać, kiedy jakiś łomot rozległ się w kuchni. Gwar i zmieszane głosy. Wygięty jak tyka pod wpływem wiatru, z maleńką walizeczką w ręku i z niskim, bełkocącym coś mężczyzną u boku, stanął
Słonimski tak strasznie ściągał z Gautiera, zwłaszcza w tym swoim tomiku pod tytułem Parada, w Czarnej wiośnie , że mnie cholera bierze na bezczelność tego faceta.<br>- Co ty powiesz! No, może nie ściągał, mógł być wtedy podświadomie pod wpływem. Daj spokój, za bardzo utalentowany gość, żeby ściągał.<br>- No, zobaczysz, pokażę ci. Mniejsza z tym. Wiesz, że Dziadzia się tutaj sprowadza. Powinien już być.<br>- Tak? No, teraz to będzie bałagan.<br>Zaczynali się właśnie rozbierać, kiedy jakiś łomot rozległ się w kuchni. Gwar i zmieszane głosy. Wygięty jak tyka pod wpływem wiatru, z maleńką walizeczką w ręku i z niskim, bełkocącym coś mężczyzną u boku, stanął
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego