Zrozum, to nie chciwość, on walczy o życie. Żyć, to znaczy jeść, a skąd brać pieniądze?<br>- Nie chciałam go urazić. Popatrz, ulica teraz wygląda jak scena z opery.<br>Mimo mnóstwa świateł i mrugania neonów w złotawym półmroku krążyły postacie spowite w prześcieradła, z zahaftowanymi otworami na oczy, podobne do widm. Muzułmanki wracały z meczetu. Pięknookie, smukłe kobiety w sari płynęły z godnością. Kolorowe błyski plamiły białe koszule mężczyzn. Odurzający zapach bił z wnętrza sklepów, woń korzeni, płynu przeciw pluskwom i kadzidła. Chichocząc beztrosko chmary dzieciaków goniły w tłumie.<br>Ram Kanval wrócił z chłopcem, który odebrał od Margit pakunek z sandałkami.<br>- Musiałem