Z chińskiej porcelany, smukła, nieduża. Jedyne, co mnie w niej drażni, to to, że nie ma do niej spodeczka i już nigdy go nie dobiorę. Oczywiście, zabieram, jako najcenniejszą zdobycz z lasu. Okazuje się, że po to była ta wyprawa przez las.<br>Mały, wąski strumyczek w województwie siedleckim. Świetna woda. Na pewno bym się napiła nie bacząc na wszelkiego rodzaju zatrucia. Spróbowałabym. Lubię się też zapatrzyć.<br><br><tit>Janek Englert</><br><br>Mieszany, oświetlony słońcem. Zbieram grzyby.<br>Powalony pień. Wdrapuję się na ten pień, chwilę odpoczywam i idę dalej.<br>Bardzo piękna filiżanka, z wierzchu cała zabrudzona. Czyszczę ją i zabieram ze sobą.<br>Jezioro. Czyste. Powoli zanurzam się