Typ tekstu: Książka
Autor: Stawiński Jerzy
Tytuł: Piszczyk
Rok wydania: 1997
Lata powstania: 1959-1997
z powrotem zazdroszcząc tym starcom, kobietom i dzieciom ich zapału do uprawy ziemi. Ta praca była przecież szlachetna i celowa, a wieńczyły ją bezsporne wyniki. W niej znajdowali zapewne odtrutkę na codzienne przykrości, niespełnienia i upokorzenia. Dlaczegóż nie urodziłem się chłopem na własnym gospodarstwie, jak mój dziadek ze strony matki? Na pewno bym nie uciekł do przeklętego miasta!
Tuż przy swej furtce siedemdziesięcioletni chyba emeryt wysiewał coś do rowków wzorowo sformowanej grządki. Cała jego działka pokryta była rzędami równych grządek i przez to przypominała wojskowy cmentarz.
- Dzień dobry panu - powiedziałem. - Nie wie pan przypadkiem, czy ktoś nie chciałby tu sprzedać działki?
Emeryt wyprostował
z powrotem zazdroszcząc tym starcom, kobietom i dzieciom ich zapału do uprawy ziemi. Ta praca była przecież szlachetna i celowa, a wieńczyły ją bezsporne wyniki. W niej znajdowali zapewne odtrutkę na codzienne przykrości, niespełnienia i upokorzenia. Dlaczegóż nie urodziłem się chłopem na własnym gospodarstwie, jak mój dziadek ze strony matki? Na pewno bym nie uciekł do przeklętego miasta!<br>Tuż przy swej furtce siedemdziesięcioletni chyba emeryt wysiewał coś do rowków wzorowo sformowanej grządki. Cała jego działka pokryta była rzędami równych grządek i przez to przypominała wojskowy cmentarz.<br>- Dzień dobry panu - powiedziałem. - Nie wie pan przypadkiem, czy ktoś nie chciałby tu sprzedać działki?<br>Emeryt wyprostował
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego