Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
pieczywem. Je stojąc. Odrywa od bochenka pajdy chleba i pokrywa je kawałkami wędliny. Robi to łapczywie, patrząc załzawionymi od snu oczami na rudowłosą. Nalewa sobie herbaty i popija z rozkoszą.
- Panno Todziu?
- Co?
- A g...o! Hehehe!!
- Idiota! Mógłbyś pan sobie giry umyć nareszcie.
- Cicho, gidyjo głupia. - Mieciek wypił herbatę. Naciąga spodnie i idzie w stronę szafy. Chwilę patrzy na Lucjana, który nie śpi i myśli ciągle jeszcze o nagiej dziewczynie. Wzrok ich spotyka się i Mieciek drwiąco odwraca głowę. Wyciąga z szafy jakiś gałgan i wraca do kuchni. Śpiewa głośno: "O internacjcnale tra... lala... la".
Lucjan zwilża językiem spieczone wargi
pieczywem. Je stojąc. Odrywa od bochenka pajdy chleba i pokrywa je kawałkami wędliny. Robi to łapczywie, patrząc załzawionymi od snu oczami na rudowłosą. Nalewa sobie herbaty i popija z rozkoszą.<br>- Panno Todziu?<br>- Co?<br>- A g...o! Hehehe!!<br>- Idiota! Mógłbyś pan sobie giry umyć nareszcie.<br>- Cicho, gidyjo głupia. - Mieciek wypił herbatę. Naciąga spodnie i idzie w stronę szafy. Chwilę patrzy na Lucjana, który nie śpi i myśli ciągle jeszcze o nagiej dziewczynie. Wzrok ich spotyka się i Mieciek drwiąco odwraca głowę. Wyciąga z szafy jakiś gałgan i wraca do kuchni. Śpiewa głośno: "O internacjcnale tra... lala... la".<br>Lucjan zwilża językiem spieczone wargi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego