psychologii. Poza tym, dlaczego, wbrew zdrowemu rozsądkowi, na własną prośbę po raz kolejny nacinam się na rudego i zimnego drania. A ponieważ nie ma takich wielu, bo przecież tępiono rudych w średniowieczu, moje szanse na mały, biały domek, labradora i dwójkę urokliwych rudzielców są takie jak na to, że Jack Nicholson przestanie podrywać kelnerki.<br><br>Zmiana scenariusza<br>Jeśli czytając to masz wrażenie, że gdyby "rudy" zamienić na "brunet", tata na "ukochany brat", a "sierocińce" na "dyżury w szpitalu", to moja opowieść byłaby twoją, witaj w kręgu reżyserów filmów klasy C, powielających od lat ten sam wyświechtany scenariusz. Jeśli zawsze wybierasz do swojego